



Dożynkowa Tokarnia - dzień, w którym Świętokrzyskie biło jednym sercem
Skansen Etnograficzny w Tokarni na jeden dzień stał się mapą polskiej pamięci: drogą od siewu po młóckę, od modlitwy dziękczynnej po śpiew i taniec. Rozmach uroczystości, piękno miejsca, życzliwość ludzi zakorzenionych w tradycji - wszystko to sprawiło, że już od pierwszych minut czuło się, iż dożynki wojewódzkie trafiły do domu idealnego.
Uroczystości rozpoczął barwny korowód. Grupa rekonstrukcyjna prowadziła nas przez rytm dawnej wsi: kobiety z dziećmi i kobiałkami, gospodarze w zapaskach siewnych, młócący cepami - obraz pracy, której sens zna każdy, kto kiedykolwiek patrzył, jak dojrzewa zboże. Wraz z nimi szli twórcy wieńców - dzieł misternych, utkanych z kłosów, traw, zbóż wdzięczności.
Na placu, w sercu skansenu, zgromadzeni uczestniczyli w Mszy Świętej, której przewodniczył biskup kielecki Jan Piotrowski. W kazaniu podkreślił, że Eucharystia jest odpowiedzią na wezwanie Jezusa, tak szczególnie ważną dla rolników, niosących codzienny trud. Nawiązując do jubileuszowego Roku 2025 - roku nadziei, przypomniał, iż nadzieja wykracza poza zwykły optymizm, sięgając do samego Boga.
Hierarcha przywołał tradycję dziękczynienia za plony, zakorzenioną w Piśmie Świętym i polskich obyczajach, oraz piękno świętokrzyskiej ziemi, o którym pisał Władysław Bełza. Wzywał do szacunku dla pracy rolników i mądrych decyzji dotyczących wsi, przypominając też przesłanie Laudato si’ - troska o ziemię to odpowiedzialność moralna i społeczna. Na koniec powierzył rolników Matce Bożej Łaskawej, Pani Kieleckiej, prosząc o siłę i wytrwanie.
Po błogosławieństwie barwne orszaki z wieńcami, w rytm kapel ludowych, ruszyły pod scenę. Każdy wieniec miał swoją opowieść i został ośpiewany - tak jak nakazuje tradycja, z wdzięcznością i humorem, z dumą i szacunkiem dla pracy rąk.
Występy szły alfabetycznie, więc napięcie rosło równomiernie, a publiczność - najpierw wsłuchana, potem już żywo reagująca - stawała się wspólnotą. Koło Gospodyń Wiejskich z Kaczyc (Gmina Lipnik) porwało wszystkich nie tylko śpiewem. Na scenę wkroczył Adaś z akordeonem - młody muzyk, który dopiero od dwóch lat uczy się gry, ale już niesie w sobie talent i upór rodziców-melomanów. Zagrał tak, jakby urodził się z instrumentem - prosto, radośnie, od serca. Panie z KGW dołożyły do tego głos jak dzwon i finałowy zaśpiew: „Będziemy się bawić do białego rana!” - i nikt nie miał wątpliwości, że to nie są puste słowa.
Po ostatnim ośpiewaniu wieńca nadeszła cisza pełna oczekiwania. Minuty dłużyły się jak w żniwa, gdy ostatnie snopy czekają na złożenie do stodoły. Zanim ogłoszono podium, wyróżnienia - słusznie - rozdzielono między uczestników. Każdy z wieńców był na swój sposób bezkonkurencyjny: w pomyśle, kunszcie, kompozycji.
A potem - już alfabetycznie - padły nazwy, emocje rosły, spojrzenia uciekały ku scenie. I nagle jest:
„Koło Gospodyń Wiejskich z Kaczyc, Gmina Lipnik, powiat opatowski”.
Wystrzeliły brawa, ktoś zakrzyknął, ktoś inny przytulił sąsiadkę - trzecie miejsce! Duma i łzy radości mieszały się z uśmiechami. Panie i Panowie z Kaczyc weszli na scenę równo, z godnością, jakby niosły nie tylko laur radości, ale opowieść o swojej wsi. A publiczność odpłaciła im tym, co w takich chwilach najpiękniejsze - wdzięcznością i szczerym aplauzem.
To był moment, który zostaje w pamięci. Nagrodzono przy okazji wieńca wspaniałych ludzi - ludzi którzy stworzyli ten sukces. Sukces wykuwany był przez życzliwość, empatię i rodzinność jaką tworzy grupa ludzi z Koła Gospodyń Wiejskich z Kaczyc. Można to nazwać na wiele sposobów, ale tu się to czuje, to łatwo poczuć: polska rodzinność, serdeczność, gotowość do wspólnego świętowania. Kaczyce pokazały, że tradycja żyje i ma twarze konkretnych ludzi, ich głosy, ich muzykę, ich pracę dzień po dniu. W tle - niezawodne wsparcie samorządu i Wójta Gminy Lipnik Andrzeja Grządziela, który rozumie, że kultura ludowa to nie rekwizyt, lecz bijące serce wspólnoty.
Zgodnie z werdyktem:
I miejsce i prawo reprezentowania województwa na dożynkach ogólnopolskich - wieniec z Włoszczowy;
II miejsce - wieniec z powiatu staszowskiego;
III miejsce - Koło Gospodyń Wiejskich z Kaczyc (Gmina Lipnik, powiat opatowski).
Tokarnia potrafi sprawić, że tęskni się do - „Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych; do tych pól malowanych zbożem rozmaitem, wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem”.
Do zwykłych gestów i wielkich znaczeń. Do śpiewu, który łączy pokolenia, i wieńców, które mówią więcej niż setki słów. Ten dzień był lekcją nadziei, o której mówił biskup Piotrowski - nadziei zakorzenionej w pracy, w wierze i w miłości do ziemi.
Kiedy zapadł zmierzch, a echo ostatnich piosenek unosiło się nad skansenem, nie miał już znaczenia ranking. Liczyło się wspólne świętowanie - wdzięczność za plony, szacunek dla rolniczej pracy i duma z tego, że tu, w Świętokrzyskiem, tradycja nie jest wspomnieniem, tylko żywą opowieścią. I oby tak było po wsze czasy.